Były reprezentant Polski nie ma wątpliwości. Oto przyszły mistrz. "W jego rękach"
Były piłkarz Lecha i reprezentacji Polski Grzegorz Wojtkowiak uważa, że poznaniacy zrobią wszystko, by pokonać Piasta Gliwice i sięgnąć po mistrzostwo. - Lech doprowadził do sytuacji, w której chciał się znaleźć, i w jego rękach jest finalny sukces - podkreślił.

W sobotę rozstrzygnie się tytuł mistrza Polski. Lech w tabeli ma punkt przewagi nad Rakowem, a oba zespoły mecze ostatniej kolejki rozegrają przed własną publicznością. "Kolejorz" podejmować będzie Piasta Gliwice, a wicelider - Widzew Łódź. Zdaniem Wojtkowiaka, byłego zawodnika poznańskiego klubu, pretendenci do mistrzostwa nie mają wcale łatwej przeprawy, choć przeciwnicy grają go już tylko o prestiż.
ZOBACZ TAKŻE: Kołtoń aż nie mógł uwierzyć! "Niesamowite, co stało się z Tottenhamem"
- To, że Piast gra o nic, nie świadczy to o tym, że nie jest to dobry zespół. Jak tylko sięgam pamięcią, Lechowi zawsze ciężko grało się przeciwko tej drużynie - powiedział Wojtkowiak.
Jego zdaniem dużym atutem Piasta i Widzewa może być spokój mentalny.
- Z psychologicznego punktu widzenia te zespoły, które grają o nic, mają zwykle większą swobodę i większy spokój mentalny. Nie towarzyszy im nadmierna presja, tak jak to jest w przypadku Lecha czy Rakowa. Przyjeżdżając na stadion w Poznaniu, czy grając przeciwko wyżej notowanej drużynie, która ma aspiracje zdobyć mistrzostwo, rywal będzie starać się zrobić wszystko, żeby to święto popsuć. Grając bez presji z rywalem, który musi, można mu te plany pokrzyżować. Myślę, że ten spokój mentalny będzie dużym atutem rywali Lecha i Rakowa - stwierdził 23-krotny reprezentant Polski.
Z kolei handicapem "Kolejorza" według Wojtkowiaka będzie przede wszystkim fakt, że nie musi liczyć na korzystne wyniki innych spotkań, ale wszystko jest w rękach i nogach piłkarzy Nielsa Frederiksena.
- Lech doprowadził do sytuacji, w której chciał się znaleźć - w jego rękach jest finalny sukces. A to jest też efekt ciężkiej i dobrze wykonanej roboty. Nie ma złotego środka na przygotowanie się do takiego meczu, na odcięcie się od świata zewnętrznego. Myślę, że przede wszystkim praca, skoncentrowanie się na detalach, które mogą zadecydować o wyniku meczu i znalezienie słabych stron przeciwnika - to jest najważniejsze. To spotkanie trzeba rozegrać na własnych zasadach - zaznaczył.
Lechowi będzie towarzyszyć ogromna presja, ale Wojtkowiak nie ukrywa, że akurat w Poznaniu jest ona obecna od zawsze. Komplet - ponad 40 tysięcy kibiców będzie jego zdaniem 12. zawodnikiem na boisko.
- Na przestrzeni całego sezonu sztab i cały klub był gotowy na to, co może się wydarzyć. I ta świadomość stawki tego pojedynku nie będzie wiązała nóg piłkarzom. Można powiedzieć, że jest to mecz, jak każdy inny, ale z tyłu głowy czuje się tę ogromną presję. Lech powinien być mocno zdeterminowany od początku spotkania, narzucić swój styl gry, gdyż do tego przyzwyczaił kibiców występując na własnym stadionie. Cała otoczka i 40-tysięczna widownia sprawi, że piłkarze Lecha będą się nakręcać z minuty na minutę - podkreślił.
Wojtkowiak, który obecnie jest trenerem trzecioligowych rezerw Lecha, jedyny kłopot upatruje w brakach kadrowych. Jak zaznaczył, zmiennicy powinni być jednak gotowi do wzięcia odpowiedzialności za grę.
- Kilku zawodników się jest kontuzjowanych i trzeba łatać te poszczególne pozycje. Natomiast drużyna pracuje cały rok po też, by w każdym momencie, każdy piłkarz był gotowy wejść na boisko, godnie zastąpić kolegę i realizować założenia całego zespołu - zaznaczył.
Przejdź na Polsatsport.pl