Marek Magiera: Zabrakło zdrowia…

Marek MagieraSiatkówka

Na zwycięstwo polskiego klubu w siatkarskiej Lidze Mistrzów w turnieju organizowanym na polskiej ziemi musimy jeszcze poczekać. Jak dotąd ta sztuka nie udała się jeszcze nikomu. Trzykrotnie próbowała Skra Bełchatów, po jednym razie – Asseco Resovia i w dość odległych czasach Mostostal Kędzierzyn-Koźle. Teraz nie udało się Jastrzębskiemu Węglowi i Aluronowi CMC Warcie Zawiercie. Jastrzębski przegrał z Aluronem w półfinale, Aluron w finale musiał uznać wyższość włoskiej Perugii.

Marek Magiera: Zabrakło zdrowia…
fot. CEV
Aluron CMC Warta Zawiercie przegrała w finale Ligi Mistrzów

Zapowiadając finałowy turniej w Łodzi, dało się słyszeć opinie, że wygra zespół… najzdrowszy. I rzeczywiście coś na rzeczy w tej tezie było. Oczywiście to nie tak, że zdrowotne nieszczęścia jakimś cudem ominęły Perugię, nic z tych rzeczy. Oni też mieli swoje problemy, ot choćby pierwszy przykład z brzegu to kontuzja łydki Kamila Semeniuka, ale summa summarum tych problemów mieli relatywnie najmniej. I mieli kilkanaście godzin więcej czasu na regenerację po półfinale, co z pewnością też mogło mieć wpływ na końcowe rozstrzygnięcie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Winiarski skomentował porażkę w finale Ligi Mistrzów. "Czuję się dumny"


Z kolei zawiercianie po półfinałowej batalii z Jastrzębiem mówiąc kolokwialnie "ledwo żyli", a sam fakt, jak wyciągnęli to spotkanie od stanu 0:2 i na sam koniec doprowadzili do zwycięstwa, pozostanie chyba jedną z największych zagadek nie tylko turnieju w Łodzi, ale w ogóle całego sezonu. Po tych wszystkich sobotnich przeżyciach i doświadczeniach ekipie z Zawiercia należy się ogromny szacunek za to, co zrobiła w finale, jak postawiła się rywalom, jak goniła wynik i z jaką ambicją walczyła o każdą piłkę. Kiedy siatkarze Aluronu odrobili straty i doprowadzili do tie-breaka, kibice zgromadzeni w Atlas Arenie uwierzyli, że historia się powtórzy i zawiercianie znów przechylą szalę na swoją stronę. Tak się jednak nie stało i Puchar Europy ostatecznie pojechał do Italii.


Trochę szkoda, bo ta heroiczna postawa siatkarzy Aluronu wzbudziła ogromny szacunek i sympatię. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że w zawodowym sporcie to wszystko nie ma większego znaczenia. Tutaj liczą się wyniki, a konkretnie tylko zwycięstwa, nic więcej. Dlatego warto docenić w tym miejscu zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla w meczu o brązowy medal z Halkbankiem Ankara. Widok dwóch polskich drużyn na podium podczas ceremonii zakończenia z pewnością osłodził polskim kibicom brak polskiej drużyny na najwyższym stopniu.


Z tego miejsca gratulacje dla Kamila Semeniuka i Łukasza Usowicza za zajęcie pierwszego miejsca. Osobne gratulacje dla trenera Perugii Angelo Lorenzettiego, który po raz pierwszy w swojej bogatej i obfitującej w sukcesy karierze zwyciężył w finałowej rozgrywce w europejskich pucharach.


Na głębszą analizę turnieju w Łodzi przyjdzie jeszcze czas, a umówmy się – jest co analizować. Teraz jednak najpierw krótki odpoczynek od tego, co związane z rywalizacją klubową, a już za chwilę czas dla reprezentacji, która w następnym tygodniu zaczyna serię gier towarzyskich przed inauguracją zmagań w VNL.

Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Okiem Diabła. Bartosz Kwolek

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie

 

 
 
 

 

 
 
 

 

 
 
 

 

 
 
 

 

 
 
 

 

 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
OSZAR »